wtorek, 12 czerwca 2012

z biegiem wiatru


Stała przed miłością swojego życia, czując jak z każdym słowem, które wypowiadała, traci kawałek siebie. Z dziwnym spokojem, szepnęła 'Dobrze, że nie wiesz co dzieje się ze mną w nocy, dobrze, że nie przeżywasz tego tak, jak ja, że śpisz i uśmiechasz się bez krzty świadomości, że jest to sztuczne.' Zmarszczył brwi, jakby nie rozumiał ani jednego słowa. 'Wiedziałeś, że nie przetrwamy, prawda? Od samego początku o tym wiedziałeś. A mimo to pozwoliłeś mi uwierzyć w to, że spełnia się Everest moich marzeń.' Ciągnęła wolno, zmęczona już emocjami. Dotknął jej podbródka, by móc spojrzeć jej w oczy. 'Ale ja wierzyłem.' Mruknął. 'Zawsze wierzyłem w to, że to Ty będziesz 'magikiem' mojego świata.' Przymknął powieki. 'Dawno temu nauczyłem się uciekać. I obiecuję, że jeśli kiedyś wśród biegu wiatru usłyszę Twoje kroki, to się nie zawaham i będę szedł z Tobą ramię w ramię. Ale nie dziś i nie jutro.' Przybliżył się do niej znacząco. 'Słyszę Twoje serce. Lubię, kiedy tak szybko bije.' Uśmiechnął się i zagryzł wargi. 'Patrzysz na mnie ze łzami w oczach. A co jeśli poproszę Cię, żebyś się uśmiechnęła?' Zapytał i musnął ustami jej usta. 'Proszę.' mruknął i sprawił, że świat dziewczyny znów lawirował nad przepaścią. 'A co jeśli nigdy już nie będziemy szli krok w krok?' Zapytała na wdechu, jakby była to wizja końca jej świata. Uśmiechnął się kojąco. 'Przecież miłość zawsze odnajdzie swój bieg.' Szepnął, układając usta w smutnym, tęskniącym uśmiechu.

piątek, 30 marca 2012

nieobecność


Dziś mija pół roku, od kiedy są razem. Sama, zamknięta w czterech ścianach, oddana tylko jemu. Facetowi, którego pokochała od razu, bez zastanowienia i opamiętania. Dziwne uczucie pustki uderzyło w nią z siłą, o jakiej nie miała pojęcia. Oplotło całe jej ciało i wnętrze, zamykając drogę ucieczki. A najgorsze jest to, że ją kochał – wiedziała o tym. Ale też ranił, przenikał razem z bólem do samych kości. Niszczył. Małe znamię muzyki wtargnęło w jej świadomość, jakby budząc z otępienia. Zasypiała w prześcieradle wspomnień. Chłodna noc podsycała jego nieobecność.

wtorek, 20 marca 2012

pierwszy szept

Wiatr otulał jej ciało. Zimnym szeptem zdobył jej psychikę. Nie walczyła. Wsłuchiwała się w słowa, o których istnieniu nikt, poza nią, nie wiedział. Mówił cicho, przerażająco i paraliżująco. Do tego stopnia, że walka z Nim była czymś niemożliwym. Przecież i tak by przegrała.Głęboki oddech kulił się w płucach. Chciała uciec, zostać sama z myślami, bez słów umarłego Wiatru. A jednak On wciąż mówił, mówił i mówił...Zmieniał spokojne bicie jej serca w przeraźliwy łomot. Patrzyła w niebo. Długo i nieprzytomnie. Brudny, okropny i zamknięty dla niej świat otaczał ją z każdych stron. Wypowiedziała kilka słów. Cicha modlitwa...